Z generałem Stanisławem Sosabowskim wiąże się szereg anegdot.

Szarmanccy żołnierze.

Ćwiczenia wymagały ogromnej pracy i długiego czasu, w związku z tym pobyt polskich żołnierzy w Szkocji wydłużał się, a ich życie zaczęło się splatać z życiem mieszkańców Szkocji. Szkoci obserwowali ich w drodze na ćwiczenia z Leven do Largo, gdy śpiewali z ciężarówek rudowłosym dziewczętom. Szkoci nauczyli się od nich mówić: ‘dzień dobry, dobry wieczór i dobranoc’. Młodzi polscy żołnierze wywierali bardzo duże wrażenie na szkockich dziewczętach, które były zachwycone traktowaniem ich z elegancją – witając się z kobietą, Polak zdejmował nakrycie głowy, kłaniał się i całował w rękę. Stąd wiele znajomości żołnierzy ze Szkotkami kończyło się małżeństwem.

Gen. Sosabowski nie tylko jako surowy dowódca, ale też dobry ‘ojciec’ brygady.

Jedna z anegdot dotyczy sytuacji, gdy młodzi żołnierze urywali się z obozu w pogoni za pięknymi szkockimi dziewczynami i zapominali o dyscyplinie wojskowej. Pewien żołnierz wybrał się do dziewczyny, co prawda w mundurze, ale w cywilnym krawacie. Gdy zobaczył gen. Sosabowskiego, wystraszony, zaczął już odliczać w myśli dni, które będzie musiał spędzić w areszcie. Tymczasem dowódca zgromił go: ‘A gdzie macie beret?”

Innym razem Sosab ( bo tak nazywali generała jego żołnierze) przyłapał żołnierza w cywilny krawacie i zaczął go gonić. Wystraszony żołnierz wpadł w szkockie opłotki, prosto w wysypisko sadzy. Rezultat był komiczny i dość przykry dla żołnierza. Generał ponoć bardzo ostro reagował także na widok żołnierzy prowadzących dziewczyny szarmancko pod rękę, czego nie dopuszczała dyscyplina wojskowa.

Gen. Sosabowski wykonujący pierwszy skok w wieku 49 lat – dla dodania odwagi żołnierzom.

Inna anegdoty dotyczą odwagi generała.

Zbudowana przez żołnierzy, niemal trzydziestometrowa wieża w Lundin Links, niedaleko Małpiego Gaju, znajdowała się w pobliżu starej, kamiennej wieży, jedynej pozostałości zamku, gdzie kiedyś Maria – królowa Szkotów, przyjmowała gości. Żołnierze musieli wspiąć się na tę wysoką wieżę po stromych schodach, a na jej szczycie kręciło się im w głowie. Na dany znak mieli skakać z jej szczytu na podczepionym do stalowej liny spadochronie. Dla dodania im odwagi, gen. Sosabowski, w wieku 49 lat, wykonał swój pierwszy skok, mimo odniesionych wcześniej kontuzji.

Gen. Sosabowski prowadzący do ataku brytyjskie czołgi na damskim rowerze.

Podczas walk w Driel w Holandii, miejscowości otoczonej przez Niemców – generał naciskał na Brytyjczyków, by wprowadzili do walki czołgi. Spotkał się jednak z odmową ze strony dowodzącego. Wkrótce, pod wpływem ostrej reprymendy gen. Sosabowskiego, dowódca zmienił zdanie i poprosił o wskazanie odcinka walki, na który mieliby się udać. Zirytowany gen. Sosabowski wskoczył na stojący przy najbliższym domu damski rower, po czym wołając po angielsku:’ Follow me!’ (‘Za mną!’) – poprowadził Younga na pozycję zajmowaną przez walczący polski batalion. Wszyscy ze zdumieniem patrzyli, jak za generałem, jadącym na rowerze, podążała kolumna pancerna. Był to akt wielkiej odwagi i determinacji. Ponieważ podczas całej bitwy były kłopoty z łącznością, generał Sosabowski nadal kierował walką na rowerze, odwiedzając okopy na pierwszej linii frontu i wydając rozkazy żołnierzom.

Kilka lat później generał otrzymał kartkę pocztową z pamiętnym rowerem na awersie.

„Małpim Gajem” żołnierze nazywali wymyślny tor przeszkód, na którym trenowali przez długie godziny. Wzmocniona w ten sposób kondycja fizyczna, chroniła przed kontuzją, a wielu z nich uratowała życie podczas Operacji Market Garden.

Generał Sosabowski był nie tylko dowódcą praktykiem, ale również wykładowcą akademickim (Wyższa Szkoła Wojenna) i autorem opracowań i podręczników wydanych jeszcze przed wojną.

Po wojnie spisał swoje wspomnienia, wydane w języku polskim i angielskim.

„Anegdoty zebrała i opracowała Ewa Góra. Autorami rysunków są żołnierze Generała min. porucznik Marek Gramski. Rysynki odnowił Kamil Sznurkowski”.